

Takie zakręty i ścianki skalne do znudzenia...
Zamieszkaliśmy na tzw. Autocampie.
http://www.e-camping.net/0/camping/179.html
Niewielki skrawek położony jest przy samej drodze nr 8 prowadzącej ze Splitu brzegiem Adriatyku. Droga dość ruchliwa. Właściciel Kampa średnio uprzejmy, pan Ivo - były funkcjonariusz jakichś ichnich służb specjalnych - jednego dnia częstuje rakiją, następnego wyzywa nas na całą okolicę za nocne hałasy /kolega wracając z plaży zaszedł do nas oddać stolik i krzesełka/ to były te nocne hulanki i swawole. Przyznać trzeba jednak, że miejsce bardzo czyste i bezpieczne, można zostawić laptop na stoliku pod drzewem i iść na obiad. Z naszego samochodu do morza było 23 metry. Rano można zaparzyć kawę i spożyć ją siedząc sobie na brzegu. Spaliśmy całą rodziną w VW Multivanie, typ policzył nam jak za kampera. W dzień wyjazdu przyszedł obudzić nas o 8 rano, żeby przypomnieć, że pobyt mamy opłacony tylko do tego dnia. Bardzo miło, prawda? W czerwcu wieczorem bardzo szybko robi się ciemno, nie ma zwyczaju przesiadywania na plaży po zmroku, większość idzie spać. Jest wtedy bardzo miło nad morzem - ciemno, cicho i ciepło. Plażyczka przylegająca do naszego kampa była jako jedna z niewielu piaszczysta. Nie był to jednak taki piasek jak w Gdyni na plaży, bardziej przypominał kolorem i konsystencją żwir budowlany. Do najbliższego dużego sklepu trzeba było jechać samochodem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz