![]() |
| Autocamp Ivo, Duce Rośliny |
true colours chorwacja
poniedziałek, 17 stycznia 2011
piątek, 14 stycznia 2011
Piękna Makarska
Taki widok nam się ukazał, jak dopływaliśmy do brzegu. Piękna Makarska! A po drodze widzieliśmy delfiny, niestety nie udało nam się zrobić im fotek.
czwartek, 13 stycznia 2011
środa, 17 listopada 2010
Wyprawa na Brač
Wybraliśmy się pewnego pięknego dnia stateczkiem na wyspę Brač. W tym celu trzeba było pojechać samochodem do Makarskiej.
Nietrudno o taką atrakcję. Wystarczy wylegiwać się na plaży popijając chorwackie pifko a na pewno kilka razy podejdzie młody człowiek zachęcający do rejsu. W cenie od osoby (ok. 90-100 kun) jest całodzienne wyżywienie.
Na stateczku zostaliśmy powitani plastikowym kieliszeczkiem ciepłej (fuj) rakii bez zapojki. Już po drugim prawie każdy miał cofkę, na co zapewne liczyli organizatorzy. Potem obiadek: smażona ryba lub pierś z kurczaka plus surówka z kapusty pekińskiej i bułka. Można brać dokładkę bez końca. No ale ileż można jeść. Do picia woda z kranu ze sztucznym syropem pomarańczowym, bardzo smakuje dzieciom.
Można zobaczyć delfiny!
poniedziałek, 8 listopada 2010
Autocamp


Takie zakręty i ścianki skalne do znudzenia...
Zamieszkaliśmy na tzw. Autocampie.
http://www.e-camping.net/0/camping/179.html
Niewielki skrawek położony jest przy samej drodze nr 8 prowadzącej ze Splitu brzegiem Adriatyku. Droga dość ruchliwa. Właściciel Kampa średnio uprzejmy, pan Ivo - były funkcjonariusz jakichś ichnich służb specjalnych - jednego dnia częstuje rakiją, następnego wyzywa nas na całą okolicę za nocne hałasy /kolega wracając z plaży zaszedł do nas oddać stolik i krzesełka/ to były te nocne hulanki i swawole. Przyznać trzeba jednak, że miejsce bardzo czyste i bezpieczne, można zostawić laptop na stoliku pod drzewem i iść na obiad. Z naszego samochodu do morza było 23 metry. Rano można zaparzyć kawę i spożyć ją siedząc sobie na brzegu. Spaliśmy całą rodziną w VW Multivanie, typ policzył nam jak za kampera. W dzień wyjazdu przyszedł obudzić nas o 8 rano, żeby przypomnieć, że pobyt mamy opłacony tylko do tego dnia. Bardzo miło, prawda? W czerwcu wieczorem bardzo szybko robi się ciemno, nie ma zwyczaju przesiadywania na plaży po zmroku, większość idzie spać. Jest wtedy bardzo miło nad morzem - ciemno, cicho i ciepło. Plażyczka przylegająca do naszego kampa była jako jedna z niewielu piaszczysta. Nie był to jednak taki piasek jak w Gdyni na plaży, bardziej przypominał kolorem i konsystencją żwir budowlany. Do najbliższego dużego sklepu trzeba było jechać samochodem.
piątek, 5 listopada 2010
Wyprawa do tunelu

Pewnego dnia wybraliśmy się wszyscy do ponad 100 metrowego tunelu, biegnącego wgłąb zbocza góry królującej nad Duce.
Zanim jednak unaoczniła nam się owa wielgaśna dziura, musieliśmy wspiąć się po dość stromym zboczu. Zbocze było wredne, usiane kozimi gówienkami i wciąż się osypujące. Nie zaszkodzi dodać, iż prawie każdy z uczestników wycieczki wyposażony był w letnio-wakacyjno-laczkowo-sandałkowe obuwie. Które, co tu dużo mówić, nie pomagało. Jak już tam wleźliśmy, oczom naszym ukazał się widok wart ryzyka i wysiłku.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)









